„Zapisy dnia codziennego – malarski dziennik roku 2019”

„Zapisy dnia codziennego – malarski dziennik roku 2019”

prof. Eugeniusz Józefowski
Akademia Sztuk Pięknych im. Eugeniusza Gepperta we Wrocławiu

„Zapisy dnia codziennego – malarski dziennik roku 2019”

Co to jest Pogodny Zakład Nagród i Kar? – czyli wstęp wyjaśniający ideę projektu artystycznego o tej nazwie stanowiącego malarski dziennik roku 2019.

Pogodny Zakład Nagród i Kar [PZNiK] to nazwa projektu artystycznego z gatunku warsztatów z samym sobą jakie uprawiam od wielu lat i czasem opisuję ich przebieg. Ich nasilenie przypada na czasy po sześćdziesiątce od kiedy przestałem animować warsztaty twórcze przy kreacji plastycznej z innymi ludźmi. Projekt realizuję najczęściej na ulicy Pogodnej w pewnej dolnośląskiej wsi. Nazywa tego projektu artystycznego najpełniej wyraża określony sposób funkcjonowania, uobecniany każdego dnia w podejmowanej aktywności. Ta idea o lekko ironicznym zabarwieniu sygnalizowanym już w samym tytule narodziła się po dziewiętnastu latach mieszkania na wsi w związku z refleksjami dotyczącymi życia zawodowego.
Jednocześnie PZNiK może znajdować się wszędzie gdzie przemieszcza się twórca tego przedsięwzięcia, gdyż jest to pewien sposób świadomego odosobnienia dla pracoholika od lat przyzwyczajonego do zdystansowania społecznego. Nawyk pracy w formie wizualnej rejestracji dynamiki życia wewnętrznego może być zarówno udręką jak i satysfakcjonującym ratunkiem wobec konieczności organizacji czasu dnia codziennego. Faktem jest, że bywa azylem niezależności i praktycznie aktywność ta może być wykonywana w dowolnie wybranym miejscu. Dla miłośnika codzienności – uważnego jej przeżywania, inspirującego do eksploracji rzeczywistości w, której jest zanurzona różnymi dostępnymi metodami, celem generowania wypowiedzi wizualnych, codzienność ta staje się jednocześnie prywatnym, dobrowolnym obozem pracy. Czym się zatem charakteryzuje PZNiK?. Po pierwsze byciem najczęściej samemu ze sobą. Po drugie wykonywaniem wielogodzinnej codziennej pracy nie na zlecenie, bez gwarancji jakichkolwiek zysków, choć czasami je przynoszącej. Po trzecie byciem podwładnym i szefem jednocześnie. Przywoływana tu czynność wymierzania sobie kar i nagród to umowne, nieco ironiczne odniesienie do posiadania satysfakcji, lub jej braku, z rezultatów pracy bądź jej przebiegu. Kary i nagrody dotyczą codziennej aktywności twórczej, czyli tworzenia prac wizualnych, jak również czynności bardziej prozaicznych, takich jak prace przydomowe czy kuchenne.
W moim przypadku praca nad obrazami zawsze była periodyczna i zwykle trwała pięć lub sześć dni w tygodniu.
Cały cykl powstałych w ramach tego projektu obrazów został zainicjowany z początkiem roku 2019 a jego realizacja zakończyła się w lutym 2020 roku. Powstało 196 prac. Na wystawie „Na Marginesie” w Galerii Neon we Wrocławiu pokazałem tylko 116 prac, czyli część tego cyklu. Prezentację całego cyklu zaplanowałem na wystawę w instytucji, którą szczególnie cenię czyli w Narodowym Forum Muzyki we Wrocławiu w miesiącach od kwietnia do lipca 2020 roku.
W styczniu 2019 roku rozpocząłem cykl rysunków notowanych w dwóch szkicownikach o różnych formatach i orientacji – mniejszy w poziomie, większy w pionie. Pomysł na realizację tego cyklu pojawił się podczas zimowego pobytu w górach, i w pewnym sensie był wynikiem gorszej kondycji zdrowotnej. Siedząc przy stole w wynajętym apartamencie postanowiłem, że kiedy poczuję się lepiej i zgromadzę w szkicownikach wystarczającą ilość notatek rysunkowych zeskanuję je celem dokumentacji i następnie wyrwę je i nakleję na zagruntowane podobrazia celem ich modyfikacji malarskiej. Decyzja jakiego formatu powinno być krosno malarskie wynikała z następującego ustalenia: kilka centymetrów więcej niż szerokość lub szkicowników oraz dodanie odpowiedniej powierzchni nie mniej niż 50% lub 75 % pola powierzchni kartki ze szkicownika. Zamówiłem zagruntowane podobrazia malarskie w formacie 24 x 50 cm i ilości 100 sztuk mając już około 120 wyrwanych kartek.
Pierwszych przekształceń inspirowanych zawartością szkiców dokonywałem używając tylko czarnej farby. Potem dodałem czerwień ale i tak to nie pomogło w wytrwaniu w postanowieniu o ograniczeniu kolorów. Bardzo szybko przestałem się ograniczać, bo potrzeba koloru leży w mojej naturze.
Niestety także brak ograniczeń zdarzył mi się w momencie znudzenia czynnością naklejania kartek ze szkicowników i zamówiłem następną setkę tej samej wielkości podobrazi chcąc symultanicznej pracy jeszcze bardziej nieograniczonej.
Wyjątkowym miesiącem dla sposobu pracy i inspiracji codziennością był lipiec 2019 roku, który spędziłem w mieście Mikulov w Czechach. Zostałem zaproszony jako jeden z pięciu artystów na sympozjum mające ponad dwudziestoletnią tradycję przypominające plener malarski. Tam otrzymałem atelier na zamku. Miejsce miało dwa okna z głębokimi pejzażami sięgającymi innych zamków już na terenie Austrii. To było wspaniałe pracować tam, obserwować artystów, życie mieszkańców miasta i zachowania tysięcy przejeżdzających turystów. Mikulov to stolica morawskiego wina i miejsce pełne śladów bogatej przeszłości. Przez cały miesiąc namalowałem dwadzieścia dwa obrazy. Dwadzieścia z nich miało format ustalony wcześniej i fragment tego cyklu powstawał nieco inaczej. To właśnie one zadecydowały o zaprzestaniu posługiwania się kartkami ze szkicowników. Inspiracja codziennością przyjmowała tam mniej lub bardziej oczywiste czy dosłowne formy. Wszystko rozpoczęło się od sięgnięcia do tradycji tego miejsca. Pierwsza praca inspirowana była miniaturą przedstawiającą barwną postać rycerza z XII wieku mieszkającą w tej miejscowości. Druga i trzecia praca wykorzystywały nożyce winiarskie znajdujące się w wielowiekowym herbie właścicieli miasta i okolicy. Powstawały ad hoc teksty komentujące miasteczko i wykorzystujące zabawy słowne. Można je odnaleźć także w tytułach wszystkich prac. Podczas pracy nad obrazami w pewnym momencie zrezygnowałem z naklejania kartek, gdyż nie powstawały nowe szkice i malowałem je bezpośrednio na płótnie.
Następną ważną decyzją było połączenie ich w czwórki i zbudowanie 49 zestawów.
Powstało w ten sposób 14 pionowych zestawów o formacie 96 cm wysokość x 50 cm szerokość zawierających 56 prac oraz 35 poziomych zestawów o formacie 50 cm wysokość x 96 cm szerokość zawierających 148 prac. Każda z prac w zestawie ma tą samą wielkość 24 x 50 cm i namalowana tą samą techniką: akryl na płótnie
Bardzo ważne są, jak zwykle, w moich wypowiedziach wizualnych tytuły prac Wystarczy je przeczytać, by lepiej zrozumieć tematykę lub zostać naprowadzonym na właściwy tok imaginacji pomagający w percepcji.

Zestaw nr: 01 pionowy/ kolejność od góry
Pasterz dywanika z niewielką ilością tabletek na sen
Miłośnik rytmicznych zapisów
Radosny podskok w tortowej czapce pełnej słodkich imaginacji
Upadłość na postumencie

Zestaw nr: 02 pionowy/ kolejność od góry
Drzewa dobrego i złego
W pewien sposób figura niemożliwa, bo figurant
Rozdwojenie przyjaźni
Dwie których nic nie łączy

Zestaw nr: 03 pionowy/ kolejność od góry
Wskazówki z Góry
Czteronożny, lecz tylko trzygłowy bohater dnia codziennego
Naiwnie nakręcony facet
Puszczanie informacji zwrotnej

Zestaw nr: 04 pionowy/ kolejność od góry
Maszerując z jedną nogą na postumencie
Chwytanie ducha narodowościowego
Lecący On i siedem gałązek niepokoju
Przelot nad pejzażem mocno nasyconym dreszczykami i deszczykami

Zestaw nr: 05 pionowy/ kolejność od góry
Kapanie i kapowanie
Rozpostarty na cztery strony
Kierując się w stronę powtarzalności
Kobieta siedząca przed ekranem z myśli

Zestaw nr: 06 pionowy/ kolejność od góry
Czytanie siedząc w środku książki
Facet lekko dupiasty, aby nie mówić inaczej
Skupienie nad czymś co nie mieści się w głowie
Liczący wyniki gier

Zestaw nr: 07 pionowy/ kolejność od góry
Kobieta pełna wigoru
Postawienie na głowie
Torreador z czerwoną kartką
Pokłon w stronę strażnika

Zestaw nr: 08 pionowy/ kolejność od góry
Czteronożny stół na spacerze z potencjalną aureolą
Pozostawiając za sobą wiele pokrętnych zachowań
Gest w stronę wybieraną przez praworęcznych
Pomnik kroczący

Zestaw nr: 09 pionowy/ kolejność od góry
Pięć niepotrzebnych rąk do przeganiania niewłaściwej formy
Sześć torów myślenia Gienia
Klęczący niezbyt modlitewnie
Głowizna patrząca w przeszłość

Zestaw nr: 10 pionowy/ kolejność od góry
Trójnogi bohater trójpolówki
Pasterz śmierci patrzy inaczej
Spacerek trójnogiego
Pokłon z uniesieniem nóg

Zestaw nr: 11 poziomy/ kolejność od prawej do lewej
Wejście w nowy zeszyt
Śmiały krok w stronę jasnych poleceń
W przejściu pomiędzy dwoma rzeczywistościami
Zafascynowany wbijaniem punktu wyjścia

Zestaw nr: 12 poziomy/ kolejność od prawej do lewej
Stanie na rękach nie gwarantuje niczego
Leżąc poniżej monumentalnego trójkąta
Ukryty w zeskorupiałej kratce
Prorok o sercowej twarzy

Zestaw nr: 13 poziomy/ kolejność od prawej do lewej
Dłonie w lekkim nadmiarze
Z taśmą na ustach mówi się inaczej
Gadające głowy wokół czterech spraw
Lot z przelatującymi przelotnie myślami

Zestaw nr: 14 poziomy/ kolejność od prawej do lewej
Nie trybiące trybiki
Bez jedności
Linga jako ostoja powtarzalności
Prośba kierowana do drzwi powyżej

Zestaw nr: 15 poziomy/ kolejność od prawej do lewej
Waleczny instruktor do spraw wektoryzacji
Medytacja z tarczą chroniącą przed miejscem niedobrym
Kołysząc się bez śpiewania kołysanek
Biegnący w różnych celach, choć w tą samą stronę

Zestaw nr: 16 poziomy/ kolejność od prawej do lewej
Wypchnięta wiadomość o trójkątnej formie
Głowa mówiąca niezrozumiale
Pojętny czytelnik wskazówek książkowych
Przelot obok hipotezy bez sensu

Zestaw nr: 17 poziomy/ kolejność od prawej do lewej
Prężące się łukowate ciało pod łukami
Kołysania świadomie aranżowane
Myśląc o Stanisławie Tajberze
Drzewo realne i intencjonalne

Zestaw nr: 18 poziomy/ kolejność od prawej do lewej
Viktoria w sprawie błahej, lecz ważnej
Żongler zwykłymi kamieniami
Odwrócone pytanie do niewłaściwej osoby
Rozczwarzając się niepotrzebnie jak zwykle

Zestaw nr: 19 poziomy/ kolejność od prawej do lewej
Wygodne poduszkowe lądowisko dla zawiedzionych
Lewitacja z nadzieją na…
Chmury zbierające deszczyki emocjonalne
Podwójnie portretowany mężczyzna

Zestaw nr: 20 poziomy/ kolejność od prawej do lewej
Leżąc na szachownicy poza grą
Coś łączy tych dwóch
Cztery postacie uziemione swoim myśleniem
Łapiący dwa przejawy łaskawości losu

Zestaw nr: 21 pionowy/ kolejność od góry
Nieco kłopotliwy postument do użytkowania
Łykając radośnie małe kłamstewko
Z tyłu zawsze coś patrzy
Lekkie zawirowanie obok pomnika pamięci kamienia

Zestaw nr: 22 pionowy/ kolejność od góry
Nachylony na zawsze
Medytacyjny obszar nie podlegający dyskusji
Dwóch graczy lecących w kulki
Rozdwajając wszystko na lewo i prawo

Zestaw nr: 23 pionowy/ kolejność od góry
Trzy etapy chodzenia naprzód
Odrobinę miłosne rozważania
Pogodni aureoliści
Szachmistrz

Zestaw nr: 24 pionowy/ kolejność od góry
Lekki przechył w stronę spraw astronomicznie nieprzewidywalnych
Medytacja poza głową
Współistnienie różnorodności
Znaczący znak nad pejzażem

Zestaw nr: 25 poziomy/ kolejność od prawej do lewej
Dwie głowy myślące o tym samym
Ludzki robak jak wielu
Podwójnie zakręcony trójkątem w dwóch postaciach
Spoczywając na chmurz pełnej pytań i wątpliwości

Zestaw nr: 26 poziomy/ kolejność od prawej do lewej
Klęczący na głowie innego
Trzymając w dłoni pytanie skierowane do Anioła
Ona potrafi umocować się pomiędzy myślami
Pięć zagadkowych pytań na temat stale ten sam

Zestaw nr: 27 poziomy/ kolejność od prawej do lewej
Wewnętrzna korespondencja w sprawie wagi trójkątów
Rozmyślania o spotkaniu nieba z ziemią
Pan Dom posiada okna, a brak mu drzwi
Spacerując w umysłowym kominie

Zestaw nr: 28 poziomy/ kolejność od prawej do lewej
Kołysząc się w rytm codzienności
Spirale, które zwijają aktywność społeczną
Nie wyrośniesz ponad To
Przelotny przelot nad terenem abstrakcyjnym

Zestaw nr: 29 poziomy/ kolejność od prawej do lewej
Licząc bardzo na interwencję z tyłu
Owalne uszczęśliwianie przy celebracji dnia
Stojąc czasami na postumencie, a czasami bez
Obszar myśli niepozbieranych

Zestaw nr: 30 poziomy/ kolejność od prawej do lewej
Dyrygowanie wieloma pałeczkami
Wygięcie bez głowy
Zakratowana kratką noc bez stanika
Siedząc z zabawką w dłoni

Zestaw nr: 31 poziomy/ kolejność od prawej do lewej
Wieloręki entuzjasta księżyca
Radosna medytacja z drzewkiem niekoniecznie szczęścia
Dwa plusy w dwóch sprawach
Krople przesadne

Zestaw nr: 32 poziomy/ kolejność od prawej do lewej
Ramiona ogarniające formę entuzjazmu
W pogoni za złudzeniem
Cztery postacie pod prawie suprematycznym niebem
Dwie postacie i dwa różne drzewa

Zestaw nr: 33 poziomy/ kolejność od prawej do lewej
Przelatując nad stale wyimaginowaną przestrzenią
Cztery podskoki w tym trzy radosne
Możliwy jeszcze skłon w stronę butów
Lecąc w dwie różne strony

Zestaw nr: 34 poziomy/ kolejność od prawej do lewej
Płynąc w nieznaną okolicę z ideą o dziwnie łzo podobnym kształcie
Leżąc nagusieńko
Ponownie szeroko rozwarte ramiona
Projekcja o kobiecie posiadającej spore nogi

Zestaw nr: 35 poziomy/ kolejność od prawej do lewej
Pilot z przyciskami na trzy dłonie
Medytacja o sprawach otoczonych guzikami do wciskania
Rozmowa pewnej pary
Klęcząc z nadzieją na siedem cudów

 

Zestaw nr: 36 poziomy/ kolejność od prawej do lewej
Niejasna opowieść trochę dydaktyczna
Butelka z błękitem przed deszczem / Mikulov
Butelki miłości mikulowskich / Mikulov
Tak to znowu ta obsesyjna forma / Mikulov

Zestaw nr: 37 poziomy/ kolejność od prawej do lewej
Powtarzalność tego co podmiotowe / Mikulov
Trójkąty drżące o swoje zasady? Mikulov
Wszystko kręci się wokół tego samego/ Mikulov
Nie każdej lub każdej

Zestaw nr: 38 poziomy/ kolejność od prawej do lewej
Każda vagina ma swojego Serafina / Mikulov
Serafiny patrzą na swoje waginy / Mikulov
Anielica, co duszę chciała / Mikulov
Ciało Anioła o duszy nie wie / Mikulov

Zestaw nr: 39 poziomy/ kolejność od prawej do lewej
Flaszka z Mikulova / Mikulov
Jeśli to nie jest tym, co myślisz? / Mikulov
Butelka z czerwonym wspomnieniem / Mikulov
Miło jest z Wami

Zestaw nr: 40 poziomy/ kolejność od prawej do lewej
Butelka z zapachem czegoś pomarańczowego / Mikulov
Butelka czerwona z niebieskim ostrzeżeniem / Mikulov
Butelka miłości w Milkulovie / Mikulov
Wszystko to powinno być w wysokich falach

Zestaw nr: 41 poziomy/ kolejność od prawej do lewej
Postać pełna wewnętrznych i zewnętrznych wątpliwości
Oko czuwające w bezkresnej przestrzeni umowności
W dwójnasób wzmożone pragnienie do zaspokojenia od zaraz
Postać słuchająca muzyki z telefonu

Zestaw nr: 42 poziomy/ kolejność od prawej do lewej
Klęcząc i pozbawiając siebie przy tym głowy
Pewien nieznośny wieżowiec z Lublina
Kobieta myśląca o swojej naturze
Klęcząc i domyślając o naturze rzecz

Zestaw nr: 43 poziomy/ kolejność od prawej do lewej
Dyspozycja do odkrywania istoty kołowatości
Wielowątkowe rozmyślanie o skrępowaniu
Rozmowa o sprawach ostatecznych
Medytacja o dwóch różnych sprawach

Zestaw nr: 44 poziomy/ kolejność od prawej do lewej
Facet pełen ostrych gestów
Duży i mało przekonujący rozmówca, a raczej mówca
Wykluczone- (ni)
Kto winien?

Zestaw nr: 45 poziomy/ kolejność od prawej do lewej
Pasiak niezrozumienia Gienia
Pasiak adoracyjny trójkątów i kół
Pasiak adoracyjny wysokich lotów
Pasiak z elementami sumienia Gienia

Zestaw nr: 46 poziomy/ kolejność od prawej do lewej
Nic nie zatrybi tego dnia i tylko cieszmy się
Wielowarstwowe pozasemantyczne informacje
Punkt, w którym wiele się zmienia
Fale nanoszące jednostajne dźwięki

Zestaw nr: 47 poziomy/ kolejność od prawej do lewej
Zwyciężył to znaczy zwyciężył
Świat będzie, będzie
Nie po raz pierwszy czyli ponownie
Plasterek na odciski emocjonalne

Zestaw nr: 48 poziomy/ kolejność od prawej do lewej
Dwa symultaniczne radosne loty
Ważąc w dłoniach opłacalność myślenia
Obsesyjna powtarzalność i przewidywalność
Dwa symultaniczne loty bez foty

Zestaw nr: 49 poziomy/ kolejność od prawej do lewej
Kobieta mocno zakotwiczona na gruncie
Postać namiętnego gracza
Medytacja o skończonej grze
Niewygodny pilates lenia

W lutym 2020 przygotowując się do wystawy z okazji 40-lecia mojej pracy wizualnej, jestem nieco zmęczony tym projektem. Dokonując podsumowań mogę stwierdzić, że nazwa tego projektu doskonale koresponduje z całokształtem uprawianej przeze mnie pracy twórczej.
To wspaniałe uczucie mieć możliwość tworzenia bez ograniczeń gustami zleceniodawców, krytyków, aktualnymi trendami, a odpowiadać jedynie za autentyczność zapisu w formie ustalanej przez siebie. Aby bardziej to zrozumieć polecam co najmniej dwie publikacje.

 

 

 

Bibliografia w kolejności chronologicznej
Eugeniusz Józefowski „Arteterapia w sztuce i edukacji”, Wydawnictwo Naukowe UAM 2012, ISBN 978-83-232-2480-8 2012
Eugeniusz Józefowski, Janina Florczykiewicz „Warsztat twórczy jako okazja rozwoju podmiotowego w przestrzeni sztuki”, Wydawca Drukarnia Jaks, Wrocław 2015, stron 544, ISBN ISBN 978-83-62663-72-9
Eugeniusz Józefowski, Janina Florczykiewicz, „Nad-pisane książki”, Wydawca Domek Miedziorytnika, Wrocław 2016, ISBN 978-83-943948-3-7
Eugeniusz Józefowski, Janina Florczykiewicz, „Zufluchtsirte die Malerei von Eugeniusz Józefowski – Miejsca schronienia malarstwo Eugeniusza Józefowskiego”, Wydawca Akademia Sztuk Pięknych, Wrocław 2016, ISBN 978-83-644119-82-9
Eugeniusz Józefowski, „Warsztaty twórcze przy kreacji plastycznej jako doświadczenie partycypacji w sztuce”, Wydawca Difin, Warszawa 2017, ISBN 978-83-8085-407-9
Eugeniusz Józefowski, „Rzeczywistość wpisana w kratkę”, Wydawca Akademia Sztuk Pięknych we Wrocławiu, Wrocław 2017, ISBN 978-83-65638-42-7
Eugeniusz Józefowski, „Na marginesie i w obronie przed marginalizacją”, Wydawca Akademia Sztuk Pięknych we Wrocławiu, Wrocław 2019, ISBN 978-83-65638-99-1

Monografie o artyście
Janina Florczykiewicz „Chwile uważności Eugeniusza Józefowskiego”, Wydawca Drukarnia Jaks, Wrocław 2016, ISBN 978-83-62663-02,

Wernisaż wystawy „Eugeniusz Józefowski. Na Marginesie” w Galerii NEON | 21.02.2020

Wernisaż wystawy „Eugeniusz Józefowski. Na Marginesie” w Galerii NEON | 21.02.2020

21.02.2020 o godz. 17.00 w Galerii NEON miało miejsce uroczyste otwarcie wystawy „Eugeniusz Józefowski. Na Marginesie”.

Wyjątkową okazją do zorganizowana wystawy jest 40-lecie pracy artystycznej profesora.

Wystawa trwa w dniach od 21.02.2020 do 11.03.2020

Eugeniusz Józefowski ur. 1956. 
Profesor sztuk plastycznych od 2004 roku.
Twórca wizualny zajmujący się malarstwem, rysunkiem, grafiką, fotografią i książką artystyczną.
Autor ponad siedemdziesięciu wystaw indywidualnych w latach 1979-2019 oraz uczestnik ponad dwustu wystaw zbiorowych ogólnopolskich i międzynarodowych.
Autor książek i publikacji z obszaru arteterapii i edukacji artystycznej.
Nauczyciel akademicki – aktualnie pracownik Akademii Sztuk Pięknych we Wrocławiu.

„Przez długie lata uprawiana przeze mnie twórczość wizualna była determinowana sytuacją życiową – ograniczeniami związanymi z miejscem do życia i pracy twórczej oraz formalnymi, określającymi mój status artystyczny zgodnie z PRL-owską wykładnią (ukończenie uniwersyteckiego kierunku artystycznego nie uprawniało automatycznie do bycia członkiem Związku Polskich Artystów Plastyków, co zdecydowanie utrudniało mi społeczne funkcjonowanie). Przełomowym dla mnie momentem, ze względu na ciąg wydarzeń z tamtego czasu, było przeniesienie się z Polski wschodniej do zachodniej: w czerwcu 1981 roku ukończyłem studia w Lublinie, w lipcu zamieszkałem we Wrocławiu, w sierpniu urodziła mi się córka, we wrześniu poszedłem do pierwszej w życiu pracy – szkoły podstawowej, w której prowadziłem lekcje plastyki dla ponad ośmiuset dzieci tygodniowo. Dwa miesiące później wprowadzono stan wojenny.
Owe pół roku było nasycone przejmującymi doświadczeniami, mającymi źródła w obniżeniu standardów bytowych, biedzie i powodowanych nią stresów oraz niemożności utrzymywania się z pracy twórczej i braku akceptacji ze strony hermetycznego środowiska plastycznego.
Rok 1982 był pełen przewartościowań. Trauma tego okresu ujawniła mi potrzebę poszukiwania innego sposobu obrazowania. Pewnego dnia, idąc pieszo do pracy, stanąłem pod drzewem rosnącym na wale przy moście Trzebnickim (będącym motywem w późniejszych grafikach i rysunkach) i powziąłem postanowienie dotyczące dalszych poszukiwań artystycznych. Potrzebowałem formy, która wyraziłaby charakterystyczny dla mnie sposób przeżywania rzeczywistości, ukrywając jednocześnie moje doświadczenia – odmiany kodu, którego konotacje byłyby bliższe moim odczuciom, temu, co mnie spotyka. Dotychczasowy sposób wizualnego przekazu wydał mi się nieodpowiedni, nieadekwatny do wizualizowania wówczas doświadczanych stanów. W tym czasie powołałem postać klauna i motyw kratki jako najbardziej rozpoznawalne dla mojego obrazowania wizualnego.
Praca w szkole pozwoliła mi na kontynuowanie moich zainteresowań procesualnymi aspektami sztuki, które doprowadziły do wypracowania nowatorskich metod edukacji plastycznej.
Dzięki temu w 1983 roku zostałem zatrudniony na Uniwersytecie Wrocławskim. Jednocześnie rozpocząłem współpracę z grupą artystów zainteresowanych animowaniem procesu twórczej kreacji w działaniach artystycznych. Praca na uczelni nie stwarzała szans ani na autonomiczny rozwój zawodowy, ani na zaspokojenie potrzeb życiowych. Z tego powodu po dwóch latach zrezygnowałem z niej i zacząłem uprawiać zarobkowo twórczość wizualną. Do tej decyzji przyczyniło się także przyjęcie mnie w poczet członków ZPAP na podstawie uprawianej twórczości.
Po kilku latach, w 1986 roku, za oszczędzane pieniądze kupiłem niewielkie, pierwsze, własne mieszkanie. Urządziłem pracownię plastyczną w dziewięciometrowej przestrzeni wzmacniacza antenowego bloku, w którym zamieszkałem. Przemianom ustrojowym lat 90. towarzyszyły transformacje szkolnictwa wyższego, co zachęciło mnie do powrotu na uczelnię w 1994 roku. Praca w szkole wyższej pozwoliła mi na podejmowanie wielowątkowej twórczości, a także realizowanie się jako edukator sztuki. Po kilku latach zakupiłem większe mieszkanie, ale moja przestrzeń do pracy twórczej nadal pozostała niewielka (strych, który dawał możliwość swobodnego poruszania się na powierzchni pięciu metrów kwadratowych).
Kolejna przełomowa zmiana w moim życiu, związana z budową domu na wsi pod Wrocławiem, była wynikiem poważnej choroby w 2000 roku. Ta przeprowadzka wiązała się z poszerzeniem mojej przestrzeni życiowej na taką, która do dziś pozwala mi na uprawianie twórczości i życie w lepszych warunkach. Wystawie towarzyszy monografia pt.: „NA MARGINESIE I W OBRONIE PRZED MARGINALIZACJĄ”. Zaproponowany w tym opracowaniu albumowym układ prac pozostaje w relacji do wspomnianych przestrzeni i wynikających z nich ograniczeń. Wynajmowany pokój na placu Staszica – 19 m2 (1981–1986), mieszkanie na Kamiennej – 26 m2 (1987–1992), mieszkanie na Gajowej – 70 m2 (1992–2000), dom na wsi – 167 m2 (od 2001 roku) to cztery determinanty moich możliwości działania. Zdaję sobie sprawę, że może być to trudne do zrozumienia dla kogoś, kto nie żył w naszym kraju w tym czasie.”

prof. Eugeniusz Józefowski

Listy od uważnego obserwatora

Listy od uważnego obserwatora

Andrzej i ja na fotografii Piotra Kielana – wernisaż Mariana Wołczuka

1979 | Chusteczki I-IV, tusz na papierze naklejonym na płycie pilśniowej, format: 28 x 28 cm

Mail z 29 września 2019 godzina 12.11

 

Drogi Eugeniuszu, gratuluję Ci szczerze i serdecznie Twojej wystawy, na której byłem dopiero wczoraj. Zresztą gratulacje masz podwójne, bo byłem razem z Anią i ma ona o wystawie takie samo zdanie, jak ja: wystawa jest b. dobra i b. interesująca. Jak zawsze, ma się swoje „typy” które szczególnie zapadają w pamięć. I ja bym wymienił piękne obrazy z, bodajże, 2018 roku wiszące po lewej stronie drzwi prowadzących do drugiej sali. No i (zresztą w podobny sposób reaguję na nie zawsze podobnie) świetne książki artystyczne, które są klasą dla samych siebie. Urzeka mnie w nich rodzaj wzajemnego j współbrzmienia, i jakiejś podskórnej harmonii pomiędzy słowem i obrazem, pomiędzy informacją a jej interpretacją. Z rozrzewnieniem patrzyłem na na tę, poświęconą Fiałkowskiemu, na te tekstowe („Cztery chusteczki” – czy dobrze przypominam sobie tytuł?), a ze wzruszeniem patrzyłem na prace poświęcone Twoim rodzicom. Bo są one – prócz ukłonu w ich stronę – też rodzajem refleksji nad pędzącym czasem. A obrazy i obrazki w pierwszej sali, gdzie pojawiają się przestrzenne reliefy (może widziałem je wcześnie, lecz nie przypominam sobie ich teraz) i zaczynają zapowiadać nową wartość wizualną. Ale wracając do książek: w pewnym momencie zdałem sobie sprawę, że one – może przez swój układ w gablotach – zaczynają działać jednocześnie jak projekty i układy scenograficzne. Czy wzięcie tego aspektu pod uwagę nie jest grą wartą świeczki? Toż to nowa strona Twojej przyszłej roboty! To mogą być scenograficzne idee, pomyślane np do oper, oratoriów jak i zdarzeń o podłożu społecznym: np. intymne refleksje i przemyślenia historyczne pracownika fabryki wódek i nalewek Baczewskiego we Wiedniu, w ósmej godzinie nieprzerwanej pracy przy taśmie (zakładamy, że sprawdza on jakość produktu). To może być tematycznie wszystko, możliwości jest mnóstwo i wcale nie musi być realizowane w scenograficznej skali. Już sama  idea, sam projekt byłby artystycznym faktem i artystyczną wartością.

Dużo by można jeszcze na ten temat mówić! Ale żeby Cię już bardziej nie zanudzać – pozdrawiam, ściskam serdeczne i jeszcze raz gratuluję –Andrzej.

Andrzej Klimczak-Dobrzaniecki

Mail z 20 grudnia 2020 godzina 11.46

 

Drogi Gieniu, dziękuję Ci za za ciepłe i (jak zawsze!) bardzo miłe słowa. .Ale, jak często, wzbudziłeś we mnie uczucie podziwu i zazdrości. Podziwu ze względu na podjęcie tak szerokiego i wielkiego malarskiego cyklu (mnie, pomimo wielokrotnych prób, nigdy nie udało się doprowadzić takiego założenia do końca, a Ty to potrafisz zrobić z sukcesem!) i zazdrości (ale takiej pozytywnej, nie destrukcyjnej) –  bo oczami wyobraźni widzę już cały cyk ukończony. A może gdzieś w następnym nowym roku uda nam się spotkać na chwilę w jakiejś pracowni i porozmawiać chwilkę o malowaniu. Ja, jako emeryt, mam ostatnio trochę mniej okazji do takich rozmów, a wieloletnie nawyki dają o sobie znać.

Gieniu, życzymy Tobie i wszystkim bliskim ważnym Tobie – zdrowych, spokojnych Świąt Bożego Narodzenia i wszelkiej pomyślności w Nowym Roku. Serdeczności Ania i Andrzej.

Andrzej Klimczak-Dobrzaniecki

„Na marginesie codzienności, 40 lat twórczości wizualnej 1979–2019”

„Na marginesie codzienności, 40 lat twórczości wizualnej 1979–2019”

Wernisaż wystawy Eugeniusza Józefowskiego

„Na marginesie codzienności, 40 lat twórczości wizualnej 1979–2019”.

14 września 2019 r. godz 17.00.

Wystawa trwać będzie do 20 grudnia 2019 r. 

Eugeniusz Józefowski jest mieszkańcem powiatu średzkiego od 2001 roku. W tym roku obchodzi czterdziestą rocznicę od czasu swojej pierwszej indywidualnej wystawy. Zgromadzone na wystawie w ośmiu działach prace przyjmują formę wizualnego eseju. Obrazują proces zmian zachodzących w sposobach opowiadania o sobie zanurzonym w codzienności, układającym się ze światem w konkretnym czasie i miejscu. Zamysłem tej wystawy jest ukazanie różnorodności i głębi eksploracji tożsamościowych i towarzyszących im w czasie zmian w sposobach ich zapisu, wyznaczanych kolejami życia. Przez długie lata uprawiana przez niego twórczość wizualna była determinowana sytuacją życiową – ograniczeniami związanymi z miejscem do życia i pracy twórczej oraz formalnymi określającymi jego status artystyczny. W 1981 po studiach przeniósł się z Polski wschodniej do zachodniej i zamieszkał we Wrocławiu. Mieszkając we Wrocławiu pracował ponad dwadzieścia lat poza tym miastem na wyższych uczelniach w Zielonej Górze, Częstochowie, Łodzi, Poznaniu. Od 2004 jest profesorem sztuk plastycznych, W 2012 roku Akademia Sztuk Pięknych we Wrocławiu zatrudniła go na Wydziale Malarstwa i Rzeźby. Nieprzypadkowo wystawa w Muzeum Regionalnym w Środzie Śląskiej rozpoczyna się we wrześniu w czasie święta wina. Największa prywatna w Polsce mieszcząca się w średzkim powiecie – Winnica Jaworek od wielu lat prezentuje nowe obrazy Profesora na swoich etykietkach dbając o to by były jak najbardziej aktualne. Fragment tekstu z monografii przygotowywanej w 2019 roku przez ASP we Wrocławiu pod tytułem „ Na marginesie i w obronie przed marginalizacją”: „Pozycjonowanie siebie na marginesie nie musi być jakimkolwiek wartościowaniem. Poczucie bycia na marginesie jest odzwierciedleniem mojego samopoczucie w wielu miejscach i środowiskach do których nie pasuję z wielu przyczyn. Owe przyczyny nie są już dla mnie w jakikolwiek sposób niewygodne, choć bywały wielokrotnie w przeszłości. Bardzo dobrze czuję się w moim kraju urodzenia i ostatnie trzydzieści lat utwierdziło mnie w przekonaniu, że żyję we wspaniałych czasach dających mi inne szanse niż mieli moi przodkowie. Byłem wielokrotnie marginalizowany z różnych powodów i wykonałem wiele działań, które były obroną przed marginalizacją, stąd tytuł tej książki. Zastosowana przeze mnie artystyczna taktyka obronna sprawiła, że umocowałem się bardziej wygodnie w obszarze nazywanym marginesem i dziś jestem bardziej zdystansowany oglądając rzeczywistość stamtąd bez wyprowadzania się z niego. Niegdyś, w tytule obrazu „Najlepiej się czuję na obrazie” zawarłem mój dyskomfort społecznego bycia, który nie pozwalał mi na akceptację tego co dookoła mnie się działo. Ale od tego czasu wiele się zmieniło, dlatego nowy obraz zatytułowałbym: „ Cokolwiek nie wymyśli projektant społeczny mojego bycia nie sprowokuje mnie do powrotu do zajęć bezsensownych”. Różnorodność podejmowanych przez mnie form kreacji, używanych technik i mediów oraz sam sposób jej przebiegu, czyli indywidualna praca twórcza lub animowanie okazji rozwojowych czy terapeutycznych podczas kreacji wizualnej z innymi ludźmi to szczegóły wolnych wyborów jakie podejmowałem i nadal chcę podejmować. Po sześćdziesiątce czuję mniej wątpliwości i częściej bywam szczęśliwy, bo nauczyłem się uszczęśliwia .”